Nie od dziś wiadomym jest to, że kryzys wpływa na umowy leasingowe, czyli na kwoty w nich opisane i na terminy. Właśnie wtedy banki zawierające umowy leasingowe dają potencjalnym klientom ciekawsze warunki, bo klienci wolą się wstrzymywać wtedy z wydatkami na nowe rolnicze maszyny lub na auta użytkowe. Przyczyna tego stanu rzeczy jest dość prostą. Mowa tu dokładnie o tym, że ich zyski spadają względem kosztów i dlatego wstrzymują się z braniem kredytów lub z podpisywaniem umów leasingowych. Liczą się też i z tym, że sytuacja ta potrwa przez dłuższy czas i dlatego zaoszczędzają, a liczba umów kredytowych i leasingowych zaczyna maleć, czyli to też nieciekawe czasy dla dyrekcji wielu banków.
Dlaczego trwające umowy leasingowe raczej się nie zmieniają?
Umowy na leasing zawarte przed kryzysem ekonomicznym raczej się nie zmieniają, bo banki chcą utrzymać klientów, a nie obciążać ich swoimi problemami. Tego typu problemy dotyczą tego, że takie auto użytkowe po trzech latach leasingu przed początkiem kryzysu miałoby znacznie wyższą wartość. Kluczowe znaczenie ma też i to, że banki takie poleasingowe auta sprzedają wyspecjalizowanym handlarzom lub wynajmują innym firmom, jeśli tylko taką opcja mają. Natomiast kształt umów się zmienia w przypadku klientów indywidualnych i firm, które mają podpisać umowę leasingową jakieś kilka miesięcy po rozpoczęciu kryzysu. Takie osoby prywatne lub firmy mogą zrezygnować z podpisania umowy i dlatego właśnie daje się im znacznie ciekawsze warunki, po to by nie odłożyli modernizacji floty aut użytkowych o rok lub o trzy lata. Takie odłożenie tego planu w czasie to dla banku strata, bo banki zarabiają na umowach leasingowych i na kredytach i jeśli klienci odkładają swoje plany w czasie to bankowy kapitał na siebie nie zarabia.
Czy warto podpisać umowę leasingową wtedy gdy świat wychodzi z kryzysu?
Wielu z nas zapewne chciałoby podpisać umowę leasingową na pięć lat na około rok przed wyjściem z kryzysu, bo taka umowa zakłada niższy koszt, choć przewidzenie tego jak gospodarka będzie się odradzać to niestety trudna sprawa. Mowa tu dokładnie o tym, że każda branża odradza się w sposób odmienny, ze względu na to jak ucierpiała i jak jest powiązana z innymi. Sytuacja ludzi zajmujących się produkcją rolną zależy od marketów spożywczych i od restauracji, jeśli im nie jest łatwo, to odbija się to także na portfelach rolników. Te złożone zależności to cała masa zmiennych i dlatego można jedynie oszacować kiedy sytuacja ekonomiczna nagle się polepszy, a wskazanie konkretnego dnia jest raczej niemożliwe.